sobota, 27 października 2007

Rodzina Pinocheta na wolności





W październiku 2007 r. wdowa po Auguście Pinochecie, Lucía Hiriart, wraz z pięciorgiem swoich dzieci (Marco Antonio, Augusto, Lucía, Jaqueline i Verónica) została oskarżona o wielomilionowe oszustwa finansowe. Podczas 17 lat panowania Pinochet wraz ze swoją rodziną wywiózł na co najmniej 100 różnych zagranicznych kont ok. 30 milinów dolarów. Z sumy tej niewiadomego pochodzenia jest aż 20 milionów dolarów, niektórzy twierdzą, że pochodzą one m.in. z nielegalnego handlu bronią. Sędzia śledczy Carlos Cerda zaaresztował ich 4 października. Oprócz wdowy i pięciorga dzieci z kradzieżą mienia państwowego są powiązani również prawnicy i doradcy finansowi, jeden ex dyplomata, sekretarka oraz emerytowani generałowie. W sumie 23 osoby. W dniu, w którym wdowa po Pinochecie dowiedziała się o wynikach śledztwa, odwieziono ją do Szpitala Wojskowego, ponieważ zasłabła, natomiast dzieci poszły do więzienia.

Po przeczytaniu informacji na ten temat w serwisie BBC, zadzwoniłam do Daniela z Santiago, żeby dowiedzieć się, co się na ten temat mówi w stolicy. I zdziwiłam się reakcją Daniela, który ze spokojem w głosie powiedział mi: „Zobaczysz, że najwyżej za dwa tygodnie będą na wolności. Ten, kto ma kasę nigdy nie siedzi w więzieniu. Takie jest Chile”. Ja upierałam się, że jednak sprawiedliwość zwycięży podpierając się wypowiedzią Michelle Bachelet, która twierdziła: Nikt nie stoi ponad prawem”.

A jednak Daniel miał rację. Nie musiało minąć wiele czasu. Dziś czytam w serwisie BBC taką wiadomość: W piątek, 26 października, zamknięto proces przeciwko wdowie i dzieciom Pinocheta. Zostało uwolnionych 15 z 23 osób oskarżonych w śledztwie. Sędziowie orzekli, że nie mogą oskarżyć osób, które nie były funkcjonariuszami państwowymi i w związku z tym nie miały do czynienia z defraudacją pieniędzy państwowych. Z takiego obrotu sprawy ucieszyła się na pewno najstarsza z córek Pinocheta, Lucía Pinochet Hiriart, która oświadczyła w chilijskiej telewizji: „Czuję, że przeważyła sprawiedliwość, ponieważ to, czego się dopuścił sędzia Cerda było czymś rzadkim i niestosownym. Nigdy nie pracowałam dla rządu i nie mają prawa sądzić mnie jako funkcjonariusz państwowego”.

Dziś pewnie usłyszę w słuchawce: „A nie mówiłem...?”

Brak komentarzy: