niedziela, 11 listopada 2007

Masakra




Już za miesiąc w Chile będzie się głośno obchodzić setną rocznicę masakry, której dokonano na strajkujących robotnikach w kopalni saletry w Iquique, w północnej części kraju. Potrafię sobie wyobrazić tłumy, które wówczas wylegną na ulice Santiago. Najciekawsze jest to, że jeszcze do niedawna wiedziało się stosunkowo mało o skutkach tej masakry. Był to temat tabu, o którym najlepiej było nic nie wiedzieć. Głośniej się zrobiło pod koniec lat sześciedziątych, kiedy została skomponowna najsłynniejsza chyba jak do tej pory kantata w Chile „Cantata Popular de Santa Maria de Iquique”. Muzykę do niej skomponował Luis Advis (wujek Daniela), a zinterpretował słynny chilijski zespół Quilapayún. Nie jest to zwykły utwór muzyczny ani lekka piosenka, jest to po prostu przepełniony ideologicznym krzykiem „hymn” wszystkich uciśnionych robotników. Utwór ten ma takie znaczenie dla Chilijczyków, jakie dla nas mają „Mury” Kaczmarskiego.



Ale jakie są korzenie tej kantaty i całej masakry?


Można mówić o złotej epoce w gospodarce chilijskiej od końca XIX w. do lat dwudziestych XX w. Rozkwitał wówczas przemysł wydobywczy, przede wszystkim na północy kraju, gdzie istniało wiele kopalń saletry, których właściciele (z pochodzenia głównie Anglicy) w krótkim czasie dorabiali się wielkich fortun.

Na dobrze prosperujących interesach właścicieli na pewno nie zyskali robotnicy kopalń, którzy w pierwszej dekadzie XX wieku zaczęli zrzeszać się i tworzyć związki zawodowe. Buntowali się przeciwko zbyt długiemu dniu pracy (10, 12 lub więcej godzin dziennie), wypłacaniu pensji w postaci bonów, za które mogli kupować żywność tylko w przykopalnianych sklepach za zawyżone ceny, przeciwko temu, że nie mieli żadnego ubezpieczenia od wypadków przy pracy. Domagali się również między innymi ustanowienia szkół dla robotników i innych drobnych przywilejów, które dzisiaj dla nas są czymś najzupełniej normalnym.

10 grudnia 1907 roku jako pierwsi zastrajkowali robotnicy z kopalni saletry „San Lorenzo”, ale szybko dołączyły do nich inne związki zawodowe z większości kopalń na północy Chile. Przemysł wydobywczy nagle został sparaliżowany. Do robotników chilijskich dołączli robotnicy z Peru, Boliwii i Argentyny. Tydzień później było już sześć tysięcy strajkujących, którzy wybrali na swą „strajkową” siedzibę szkołę imienia św. Marii. W szybkim tempie liczba strajkujących podwoiła się, aż 21 grudnia, w dniu masakry, było ich prawie czternaście tysięcy. Strajkujący domagali się, aby zagraniczni właściciele kopalń zaczęli pertraktacje z rządem w celu polepszenia ich sytuacji.

strajk w Iquique 1907
foto: portal Memoria Chilena


20 grudnia podczas manifestacji wojsko zabiło sześciu strajkujących i raniło wielu innych. Następnego dnia ich ciała pochowano, ale po pogrzebie strajkujący odmówili opuszczenia miasta, jak im to zostało nakazane przez władze i rozpoczęły się nieefektywne negocjacje z rządem. Strajkujący musieli opuścić szkołę, którą zajęli podczas strajku. W przeciwnym wypadku wojsko miało otworzyć ogień. Robotnicy nie opuścili szkoły, w związku z czym rozpoczęła się prawdziwa masakra, zwana Masakrą w szkole Świętej Marii w Iquique (Matanza de la Escuela Santa María de Iquique). Liczbę zabitych trudno jest ustalić: można trafić na źródła, które mówią o 200, inne z kolei podają, że zabitych zostało aż 3600 osób. Nie licząc oczywiście tysięcy rannych. Najgorsze jednak jest to, że wśród strajkujących były również żony i dzieci strajkujących mężczyzn.

Escuela Santa María de Iquique
foto: portal Memoria Chilena

Ogólnie pierwsza dekada ubiegłego wieku była okresem wzmożonej aktywności związków robotniczych w Chile: masy stawały się powoli świadome swojej roli w społeczeństwie. W 1909 r. powstała Chilijska Federacja Robotnicza FOCH (Federacion Obrera de Chile), a w 1912 – Socjalistyczna Partia Robotnicza (Partido Obrero Socialista). Pierwszymi sukcesami wywalczonymi przez związki narodowe były:

-wolne niedziele

-ulepszenie warunków w miejscu pracy i w pracowniczych pomieszczeniach mieszkalnych

-ubezpieczenia od wypadków przy pracy

Od pamiętnego dnia masakry w Iquique wiele się zmieniło i warunki pracy w niektórych sektorach znacznie się polepszyły. Dla wielu jednak data 21 grudnia 1907 roku pozostaje datą symboliczną i dlatego już czekam na huczne obchody rocznicy masakry. Ciekawa jestem, czy manifestacje na ulicach w Santiago będą tak liczne, jak te sto lat temu. Obiecuję zdać z tego relację.




2 komentarze:

Anonimowy pisze...

A weiesz, ze konkurs na plakat upamietniajacy ta rocznica wygrala Polka mieszkajaca w Chile?

Fajny blog. Szkoda, ze dopiero teraz go znalazlem.

Anonimowy pisze...

Nie, nie wiedzialam o tym. Ale dowiedzialm sie, ze rocznica upamietniajaca masakre w Iquique bedzie hucznie obchodzona w samym Iquique i raczej nie w Santiago, tak jak napisalam w tym poscie. I tak nie uda mi sie tam byc,choc wiem, ze przygotowuja tam cos specjalnego.
Ciesze sie, ze podoba Ci sie blog. Teraz jestem w Chiloe i nie mam zbyt duzo czasu, by umieszczac nowe posty, ale jak wroce do Santiago, znow zaczne. Pozdrawiam!