czwartek, 3 stycznia 2008

Gdzie oni są?




Trafiłam na tę wystawę całkiem przez przypadek. Przed wejściem zostałam zaopatrzona w latarkę i broszurę zawierającą listę osób wymienionych z imienia i nazwiska. Nie zawracałam sobie głowy broszurą i weszłam do środka. W Santiago upały, słońce grzeje niemiłosiernie, a tu znienacka znalazłam się w zupełnie ciemnym pomieszczeniu, w którym nie było nikogo i nie mogłam zobaczyć zupełnie nic. Musiałam zdać się na marne światełko latarki, którą wręczono mi przed wejściem. Oświetlałam swoją drogę i nadal nie wiedziałam o co w ogóle w tym wszystkim chodzi, gdy nagle spostrzegłam, że piętro niżej znajduje się coś na kształt basenu wypełnionego nie wodą, lecz jakimś niezrozumiałym tekstem.
Po pewnym czasie, kiedy oczy już przyzwyczaiły się do ciemności, zrozumiałam, że chodzi tu o rodzaj pewnej zabawy, łamigłówki, która polga na znalezieniu ukrytych wyrazów w masie pomieszanych liter. I wtedy dotarło do mnie, że w całej tej łamigłówce ukryte są nie zykłe wyrazy, lecz nazwiska osób. Desaparecidos – pomyślałam od razu, ale dla upewnienia zajrzałam do broszury, którą dostałam wraz z latarką, i okazało się, że w tej zupie liter ukryte są nazwiska nie osób zaginionych lub zamordowanych podczas dyktatury Pinocheta, lecz osób, które były odpowiedzialne za śmierć ponad dwóch tysięcy opozycjonistów, zaginięcie około dwóch tysięcy i poddanie torturom ok. dwudziestu ośmiu tysięcy ludzi. Można więc odnaleźć tam nazwiska funkcjonariuszy Servicios Secretos, kolaborantów, policjantów oraz wszystkich tych, którzy pogwałcili prawa człowieka.

Tylko przeciwko niektórym z nich zostały wytoczone procesy sądowe, reszta żyje sobie spokojnie do dziś (korzystając z bardzo wysokich emerytur, które płaci im rząd) nie ponosząc odpowiedzialności za to, czego się dopuścili w latach 1973 – 1990.




Rodziny i przyjaciele osób, które zaginęły lub zostały zamordowane podczas dyktatury, dopominają się, by osoby odpowiedzialne za pogwałcenie praw człowieka zostały postawione przed trybunałem i surowo ukarane. Niestety, ich wezwania są jak rzucanie grochem o ścianę. Poszkodowanym Chilijczykom pozostaje więc tylko jedno pytanie: “Gdzie podziały się osoby, które dopuściły się tylu zbrodni na ludzkości? Gdzie oni są? ¿Dónde están?”



Autorem wystawy pod takim właśnie tytułem “¿Dónde están?” jest urodzony w 1972 roku Iván Navarro, jeden z nielicznych chilijskich artystów młodego pokolenia docenionych również w Stanach Zjednoczonych (gdzie mieszka od dziesięciu lat). Jego instalacje często bywają nazywane przez krytykę “rzeźbami społecznymi”, w których światło “rzeźbi” i odkrywa ukryte metafory. Słabym światłem latarki wyłuskuje się powoli kolejne nazwiska przestępców, co może mieć wiele symbolicznych znaczeń.

Po pierwsze trzeba ich szukać wytrwale i nie dać się zwieść, że pozornie są oni prawie niewidoczni. Żyją do dzisiaj, spacerują po ulicach Santiago, czytają gazetę w parku, stoją za nami w kolejce po zakupy. Rzadko kiedy jednak można ich łatwo zidentyfikować, trzeba się troszkę wysilić, poszukać, tak jak nazwisk ukrytych pośród pomieszanych liter.

Po drugie ta marna żaróweczka, która ledwo co oświetla literową łamigłówkę, jest pewnego rodzaju światłem nadziei dla tych, którzy stracili swych bliskich podczas lat reżimu, a teraz powoli tracą nadzieję na Sprawiedliwość.


Fragment broszury, która zawiera nazwiska 332 kryminalistów.
Dokładne dane można
znaleźć również na stronie
http://www.memoriaviva.com/

Po trzecie, światło to mogłoby też symbolizować, że nie chce się zapomnieć o pewnych zajściach, że nie pozostawi się tej sprawy w ciemnych i pokrytych kurzem archiwach: wręcz przeciwnie, należałoby je odświeżyć, oświetlić, wyjawić wszelkie brudy historii. I ku temu służy również “broszura” (tak swobodnie przez mnie określona), która na trzydziestu stronach formatu A4 zawiera listę ponad trzystu kryminalistów z jasno przedstawionymi zarzutami, którzy do dziś pozostają jednak na wolności.


Rozwiązanie łamigłowki

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Ubi sunt?
W Katowicach w zeszłym roku wystawiono ogromne bilboardy ze zdjęciami w sepii, złoto-brązowych kolorach... opisujące historie i zarzuty naszych narodowych zdrajców...
Było to niezwykle subiektywne, więc nie można tego porównywać.
Polacy byli zbulwersowani.
Niewiele było w tym sztuki...

Pozdrawiam i zazdroszczę bycia w Stgo! =)