wtorek, 1 stycznia 2008

Witam wszystkich w Nowym Roku!





Wczoraj
otworzyliśmy szampana, kiedy w Polsce wybiła czwarta nad ranem, a tu akurat wtedy wystrzeliły pierwsze petardy i nastała wielka noworoczna euforia, wszyscy wybiegli na ulice, dzieci w krótkich spodenkach, ludzie ledwo co poubierani (ze względu na upał), każdy obowiązkowo w żółtych majtkach (jeszcze lepiej, gdy założonych na lewą stronę)...

No właśnie, co do tych żółtych majtek założonych na lewą stronę, dzisiaj napiszę parę słów na temat całej masy przesądów, bez których Chilijczycy nie rozpoczną Nowego Roku z obawy o niezapewnienie sobie dostatku i szczęścia.

Sylwestrowe przesądy zostały tu wprowadzone przez hiszpańskich kolonizatorów, dlatego pewnie nikogo nie zdziwi fakt, że także w Chile z wybiciem godziny dwunastej zjada się dwanaście winogron (każde symbolizuje dwanaście miesięcy i zapewnia pomyślność na cały nadchodzący rok).

Oprócz tego typowego hiszpańskiego zwyczaju, w Chile:

- wita się Nowy Rok z butami wypełnionymi banknotami o dużych nominałach (gwarantuje dostatek. Według niektórych można wypełnić pieniędzmi kieszenie, a nie buty)

- bieliznę zakłada się na lewą stronę (tylko do północy; po północy należy ją założyć poprawnie – ale kto o tym pamięta?)

- najlepiej, żeby bielizna była żółta i żeby ktoś nam ją podarował w prezencie

- do kieliszka z szampanem wrzuca się złoty pierśconek (aby nigdy nie zabrakło pieniędzy)

- zapala się kolorowe świece, z których każdy kolor symbolizuje coś innego: żółte świece zapewniają pomyślność, niebieskie – pokój, czerwone – namiętność, zielone – zdrowie, pomarańczowe – inteligencję itp.

- wystawia się walizki za drzwi (żeby w nadchodzącym roku dużo podróżować)

- albo biega się ulicami wokół domu ciągnąc je za sobą (w tym samym celu)

- zjada się gotowaną soczewicę zaraz po wybiciu dwunastej

- myje się dłonie szampanem z odrobiną cukru (żeby nigdy nie brakowało pieniędzy)

- po wybiciu północy pierwszą osobą, którą się przytuli, powinna być osoba przeciwnej płci

Lista tych obowiązkowych rytuałów nie kończy w tym miejscu. Jest ich o wiele więcej, np. niektórzy przygotowują lalkę symbolizującą odchodzący rok i palą ją wraz z nadejściem północy, tak jak w Polsce pali się marzannę z nadejściem wiosny.

Nie potrafię sobie wyobrazić, w jaki sposób przesądne osoby potrafią wykonać tyle czynności naraz: wybiec na ulice z walizkami, w tym samym czasie jeść winogrona, myć ręce w szampanie i zapalać świece, nie zapominając przy tym, aby przełożyć żołte majtki z lewej strony na prawą.

W każdym razie powiem szczerze, że wypiłam swojego szampana z kieliszka, w którym nie było złotego pierścionka, moje buty nie były wypełnione pieniędzmi, nie zjadłam gotowanej soczewicy ani winogron i, podsumowując, nie zrobiłam niczego, o czym napisałam powyżej. I tak wiem, że nadchodzący rok będzie tak samo udany jak 2007, albo jeszcze lepszy.

I tego samego życzę również Wam wszystkim, którzy tu zaglądacie!




5 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Ale super;) chilijczycy sa bardzo przesadni mam takie wrazenie po spedzaniu z nimi wielu chwil;D ale jak przeczytalam to wszystko co robia na sylwestra to az trudno wymyslic cos takiego hehe :) bardzo podoba mi sie Twoj blog, mozna sie dowiedziec tyle ciekawych rzeczy o tym kraju :):) pozdrawiam i zycze wsyzstkiego dobrego w Nowym Roku :D!!

Aleksandra pisze...

Dzieki za zyczenia, mam nadzieje, ze juz otrzymalas mojego maila. Pozdrawiam!

Anonimowy pisze...

witam Olu,

przypadkiem trafilam na twoj blog. Podoba mi sie!!!

Jesli chodzi o te przesady, to ja zawsze slyszalam o jedzeniu gotowanej soczewicy (lentejas), a nie groszku, ale moze co rodzina to inaczej... pozdrawiam

Asia

Aleksandra pisze...

Asiu, jak to dobrze miec tak szybkiego korektora tekstu! No pewnie, ze to soczewica, a nie groszek!

Natasha pisze...

Hehehe... brawo Tusia =) Racja. Pamiętasz akcję ze świecą?
Siedziałyśmy w ciemnym pokoju z masą sudamericanos, pozamykanymi oknami (jakaś chłodna noc w Barcelonie) i nagle płomień świecy zaczął się poruszać zupełnie tak, jakby był targany przez wiatr...
Nie wyobrażasz sobie, ile strasznych rzeczy miało to symbolizować =) Od duchów do niepomyślności =)

Najlepsze życzenia!!! De mi parte tambien =)